"Gupie" pytanie, "mondra" odpowiedź

… i dlatego napisałem, że spodziewam się "mondrych" odpowiedzi
Ok, a może to: mieć czy być?

*ustosunkowanie się do poprzednich pytań bez własnej odpowiedzi jak najbardziej aktualne

 

Uwzględniając dualizm naszego żywota pytanie jest bez sensu. Niby wszyscy wierzą w duchy, ale żeby grać w Grę trzeba być tu obecnym, czyli mieć. Zatem pytanie powinno brzmieć: ile warto mieć. I to jest moje pytanie.

Hm, są kwiatki, i pszczółki, i te pszczółki, i te kwiatki.
Człowieku, może dzieci nas czytają?

 

W powyższym pytaniu nie chodzi o kategoryczne rozgraniczenie tych opcji, ale wzięcie pod ocenę co ważniejsze, np. kupić nową kanapę czy jechać na wakacje, ale to chyba kwestia indywidualnych potrzeb.
Co do kwestii ile warto mieć, to chyba odpowiedź jak powyżej - jednemu wystarczy to, co ma, inny zawsze będzie chciał więcej.

No właśnie, jak one odbiorą te przenośnie I niezłe połączenie z tym ustosunkowaniem się

 

Jasne, że lepiej jechać na wakacje i zwiedzić trochę ten nędzny świat

 

...a może wyłożyć się na wygodnej sofie i zwiedzać rozmaite zakątki świata lub wszechświata przed telewizorem nie ruszając się z miejsca?

 

A, tak postawione pytanie jest dosyć ciekawe. Ale chyba trudno na nie odpowiedzieć. Jakoś za mało parametrów, czy coś.
Bo z uogólnieniami zawsze jest problem.
Żeby kupić kanapę, chyba wpierw trzeba mieć dom. Ot, choćby taki parametr.

 

Nie, no bez przesady, wystarczy mieć mieszkanie
Zakładamy, że ten sam parametr jest spełniony w każdym z warunków - zazwyczaj wyjeżdża na wakacje ten, co chce odpocząć od domu, zmienić środowisko itp. Bo taki bezdomny raczej nie powie, że jest cały czas na wakacjach
Oczywiście to tylko przykład - możemy mieć kanapę, a rozpatrywać wyjazd na wakacje pomiędzy kupnem nowego tv
Jak to się mówi inaczej - to się Pan decyduj, bo za pincet to albo rybki, albo akwarium

 

Pisałem o domu w sensie "home", nie "house". Anglicy to mają precyzyjniej rozdzielone. W każdym razie "kupno kanapy" wymaga własnego lokum, w którym masz prawo decydować o takim zakupie.

Potrzebna jest człowiekowi czasem pewna odmiana, żeby codzienne znowu stało się odmienne.

Podobnie trudno powiedzieć, by bezrobotny cały czas miał urlop.

Myślę, że to sztuczny podział. Wakacje to też jednak inwestycja - w siebie.

No, tego to już jednak nie zrozumiałem.

 

Możemy to uznać za consensus

Z tym, ze niematerialna, chyba, że se przywieziesz proporczyk z miejsca gdzie byłeś (albo koszulkę) No i zawsze można powiedzieć, że jest się bogatszym - duchem

Chodzi o wybór jednej opcji z dwóch (przy ograniczonych środkach finansowych), gdzie nie można wybrać naraz dwóch opcji

 

Podróżując zdobywasz bezcenne doświadczenie. Dostrzegasz pomysły, które możesz zaadaptować u siebie. I niesiesz "kaganek oświaty" także. Może komuś pomożesz. Albo pokażesz jaki jesteś fajny.

 

Rozumiem, że stawiasz na "być".
Jakie to bezcenne doświadczenie poza tym empirycznym, czyli byciu w akurat danym miejscu, które może być porównywalne do lokalnego, czy lokalnej kultury, jedzenia, sposobu życia? Jakie to pomysły mogę zaadoptować skoro żyję w takim systemie a nie innym i stosuję obowiązującą technologię czy zasady współżycia społecznego?? I jaki to kaganek oświaty, gdzie mamy z góry narzucony system nauczania przez ministerstwo edukacji???
A pomóc mogę, owszem, obcokrajowcowi, mówiąc w jego języku, którego się nauczyłem, a on może mówić w swoim, bo jemu się nie chciało uczyć mojego
Fajni to są też Ci co wstawiają zdjęcie własnoręcznie przyrządzonej jajecznicy na FB

 

Aleś namieszał.
Tematów na habilitację, a nie na post. Ale spróbuję.

Raczej stawiam na realność. Kanapę ci zabiorą, dom też, a doświadczeń raczej nie.
Oczywiście, co poniektórzy mogą wspomnień nie szanować i robić sobie copiątkowy reset, ale to ich problem.

Nie twierdzę, że zaraz bezcenne. Zwykle trudno w trakcie zbierania doświadczeń oceniać ich przydatność. Ale możesz zobaczyć, że coś można inaczej. Zwykle doceniasz to co masz, bo inni mają - w twojej ocenie - gorzej, ale nie zawsze.

System można czasem zmieniać. A czasem trzeba.
Technologia wiele ułatwia, pomaga w wymianie i szybkości wymiany informacji, ale jednak ścina ich część.
Na przykład nie wychwycisz obowiązujących na danym terenie zasad współżycia społecznego.

Pokazujesz, że Polacy to sympatyczny, otwarty naród i że nie biegają u nas białe niedźwiedzie po podwórku. Tak weszliśmy do Unii Europejskiej.

Och, nauka języków to przyjemność.
Obcokrajowcy zaczęli się uczyć języka polskiego, bo w tłumaczeniach gubi się rytm polskich wierszy.
Nie ma darmowych obiadków - jeśli chcesz, by inni uczyli się polskiego, daj im coś w zamian.

Ludzie są różni. Jedni potrafią śpiewać, inni nie, jedni pięknie piszą, inni wcale.
Ale każdy chce pozostawić jakiś ślad po sobie.
A co ty masz do zdjęcia własnoręcznie przyrządzonej jajecznicy? Aż mi ślinka pociekła.
A zdjęcia? Przecież nikt mnie nie zmusza, bym to oglądał, a jeśli komuś daje to choć odrobinę szczęścia, to niech sobie wstawia.

 

Z jednej strony bogactwo z doświadczeń, z drugiej trauma bez kanapy A traumy trzeba jakoś resetować A kolega modelarz dalej szuka statku w Żabce​

I tak powstał program "Damy i wieśniaczki" oraz jednoznaczne zazwyczaj konkluzje, bo każdy najlepiej czuje się w swoim środowisku. Albo "Projekt Lady" - nie z każdego chama zrobisz konferansjera

W mediach znajdziesz dziś wszystko, gorzej jeśli trafisz na takich, co ich nie używają

Tylko wilki, albo psy bezpańskie Jak będzie u nas tak dalej, to niedługo będziemy z niej wychodzić
No przecież dajemy Ukraińcom pracę i 500+, to się chętnie uczą języka

I jak każdy dostanie nagrobek lub urnę na ściance Chyba, że posłuży jako pokarm dla rybek w Bałtyku

 

Hm, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia: nie zauważyłem wystających sprężyn z kanapy - pal sześć podróże, trzeba mieć na czym siedzieć. Kanapa.

Niektórzy wszędzie czują się dobrze. Choć w domu najlepiej.

W mediach znajdziesz to, co tam wprowadzą. Nigdy nie zauważyłeś żadnej manipulacji?
Gdy znajdą mnie tacy co nie uznają zasad współżycia społecznego, to tym samym i mnie z nich zwolnią. Na tym polega reguła wzajemności.

W przyszłym roku wybory, i zaczniemy jej naprawę.

Oj, kolegi nie uczyli w szkole o pomniku trwalszym niż ze spiżu?

 

Wielka to niesprawiedliwość z tym językiem. Kiedyś był 1 język i było dobrze.. A ten system ministerstwa to całkiem bez sensu jest

 

Pozwolę sobie zachować inne zdanie. Nauka języków rozwija umysł, a i może się przydać.
Kiedy był jeden język?
Który system, którego ministerstwa?

 

Być może wbita sprężyna posłuży jako argument do podróży po...nową kanapę lub do sanatorium na rekonwalescencję

Jest tam też wiele użytecznych informacji, ale oczywiście trzeba być czujnym - zawsze daje jednak jakiś punkt wyjścia w przeciwieństwie do pozostania w bezinformacji.

Z tego co uczyli to stal nierdzewna i metale szlachetne będą znacznie trwalsze. Diament, to już wyższa półka

Niemiecki lub rosyjski w czasie zaborów

 

Albo łacina w średniowieczu Nie znacie opowieści o wieży Babel ??? Jak tak można...

 

Stercząca sprężyna nie oznacza od razu wbitej. Cokolwiek byśmy nie mieli na myśli.
Chwilowo chyba ani jedno, ani drugie. Chyba że się coś zmieni.

Dobrze jest zbierać informacje z różnych źródeł. A media dostarczają właściwie większości potrzebnych nam informacji. Tylko nie należy ich traktować jak prawd objawionych: ufaj i sprawdzaj.

Wszystko zależy od perspektywy.

I język polski na tajnych kompletach.

 

Pewne rzeczy są oczywiste, choć nadal powstają programy kosmiczne by dowieść, że Ziemia rzeczywiście nie jest płaska